XV.Danielle,jest w ciąży,Liam zostanie ojcem...

-Co Liam-krzyknęłam 
-Danielle,jest w ciąży,zostanie ojcem-powiedział Louis
-Ty,chyba żartujesz-powiedziałam mu z nie do wieża niem
-Nie,nie żartuje
Kiedy,to do mnie dotarło nie wiedziałam czy mam się śmiać,czy płakać,dotarło do mnie,że tym tajemniczym rozmówcą była Danielle,a to suka.
-Wiecie co muszę,z stąd iść,nie wytrzymam tu dłużej
-Co,chcesz zrobić-powiedziała Blue
-Najchętniej,chciała bym umrzeć-powiedziałam jej  z płaczem i wybiegłam
-Martinaa,czekaj!!-krzyczeli za mną,ale ja nie miałam zamiaru tam zostać
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić,chrząkałam się po mieście aż na nagle ktoś zadzwonił
Był to ten sam numer,który pisał mi te SMS-y,odebrałam go a w nim usłyszałam damski głos,który ze mnie kpił
-Cześć,maleńka jak tam dowiedziałaś się co on zrobił-śmiała mi mówiąc to
-Ty szmato,pewnie puściłaś się z kimś innym a dziecko nie jest jego
-Ja,to nie ty,to jest jego dziecko,a ty spieprzaj z naszego życia,chcemy sobie ułożyć życie na nowo we dwoje i z naszym maleństwem
-W takim razie, życzę szczęścia-powiedziałam,jej to na odwal
-Tak będzie-powiedziała mi to a na końcu zachichotało,była to oznaka zwycięstwa
Martina
Zobaczyłam jakiś sklep,postanowiłam w nim kupić alkohol,kiedy wyszłam ze sklepu od razu otworzyłam butelkę wódki i popiłam jakimś sokiem.
W tym samym czasie
-Ej ludzie,a jak ona sobie coś zrobi-krzyknęła Vera
-Nie wiadoma co jej strzeli do głowy-powiedział Louis
-Nie dziwie się jej,po czymś takim sama nie wiem co bym zrobiła-powiedziała Blue
-Chodźmy,ją szukać-powiedział Zayn
Kiedy tak szukali,Martiny,Naill nagle coś za uwarzył
-Ej patrzcie tam,ktoś siedzi na ławce
Gdy podeszli bliżej zobaczyli pijaną Martynę która płakała
-Martina,dziewczyno,coś ty zrobiła-krzyknął Lou
-Odwalcie się zostawcie mnie
-Piciem,tego nie załatwisz-krzyknął
-Mam,wszystko w dupie,dlaczego mi się to przytrafia najpierw Nikodem teraz on,dlaczego ja-powiedziała
Nagle wstała,ledwo trzymając się na nogach,a oni przyglądali się tylko,nagle rozłożyła ręce i krzyknęła w kierunku nieba
-Dlaczego ja,za co zrobiłam Ci coś,najpierw zabrałeś mi rodziców później Nikodema-krzyczała jakby słowa kierowała do Boga,nagle sunęła się na ziemię i wypowiedziała ostatnie słowa
-A teraz Liam,którego tak kocham,że chyba się zabije,za niedługo się tam spotkamy
-Oszalałaś stawaj pójdziemy do domu-krzyknął Louis
-Chodź

Następnego dnia
Stałam z potwornym kacem,od razu zajrzałam do pokoju Liama,a jego tam nie było tak samo jak jego rzeczy pewnie wyprowadziła się do niej,zeszłam na dół,był tam już Harry
-Cześć młody-powiedziałam do niego
-Cześć mała,jak tam się czujesz-powiedział
-A tak sobie,ból jeszcze został,a on co wyprowadził się?
-Tak,dzisiaj z samego rana przyszedł
-No i dobrze
-A zapomniałem bym przyszedł do ciebie jakiś list
-Przeczytaj ten list-krzyknął
_________________________________________________________________________________
                                          Droga Pani Martino
Z radością informujemy,że dostała się Pani na naszą uczelnie,ma Pani wielki talent i nie chcieliśmy,aby Pani go nie zmarnowała.Czekamy na potwierdzenie,że to właśnie,nas wybrałaś,jeśli tak to doza obaczeniu we wrześniu"

dyr, Clarkson University w Nowym Yorku
                            James Lopez
_________________________________________________________________________________
-Jezu,Hazza,dostałam się rozumiesz to-krzyknęłam z radości
-Ale,super-krzyknął przytulając mnie
-Co jest-zbiegły zaspane dziewczyny
-Dostałam się na studia-krzyknęłam
-Jakie-zapytała Wiki
-Na dziennikarskie
-Ale miałaś wybrać językowe
-Jednak zdecydowałam się na dziennikarskie
-Daj list,przeczytam-powiedziała Blue
-Ale to jest w Nowym Yorku,myślałam,że to w Londynie
-Jak nie chcecie to zostanę
-Nie przez nas nie przepościsz takiej szansy
-A kiedy wyjeżdżasz 
-Chce wyjechać tam wcześniej poznać okolice
-Czyli za ile
-Za,jakiś tydzień
-Już,tak szybko-krzyknęły
Nagle do domu wszedł Liam,chciałam uniknąć spotkania z nim,nie chciałam go wiedzieć 
-Martinaa-powiedział nie pewnym głosem
-Czego-odpowiedziałam z pogardą
-Porozmawiać 
-Dobra,chodź
Kiedy wyszliśmy,ja postanowiłam usiąść na pierwszym lepszym murku nie miałam zamiaru dalej iść, uklęknął koło mnie niepewnie i zaczął mówić
-Skarbie, przepraszam,Cię za to,ale nie możemy ze sobą być przykro mi-powiedział cichym głosem
-Po pierwsze nie mów tak do mnie,po drugie jesteś świnią a po trzecie skasuj mój numer,zapomnij o mnie,powiedzmy sobie,że nas nie było,nie istniejesz dla mnie-krzyknęłam mu to
-Przepraszam Cię-powiedział łapiąc mnie za rękę
-Spierdalaj idź do tej suki,która Cię wykorzystuje,ale jak dziecko nie będzie twoje lub okażę się,że go nie ma,to nie przychodź do mnie-krzyknęłam mu to i nagle wybuchłam płaczem
Siedziałam tam jeszcze jakieś 20 minut nagle przyszedł do mnie Zayn
-Cześć Zima-powiedział głaszcząc mnie po głowie
-Siemanko Malik-odpowiedziałam mu to ocierając łzy
-Jak się czujesz-zapytał mnie
-A jak myślisz,facet,którego kochałam zrobił dziecko innej
-Nie mów tak,mi się zdaje,ze ona go wrabia
-A ty co tutaj robisz,przecież miałeś być z Perrie
-Zerwaliśmy ze sobą,nie byliśmy sobie pisani
-Nie martw się znajdziesz tą jedyną
-Mam nadzieję-powiedział mi to łapiąc mnie za rękę
Nagle jego ręka otarła moje łzy kiedy spojrzałam na niego ujrzałam jego przepiękne brązowe oczy,nie mogłam się od nich oderwać,jakbym zakochała się w nich nagle nasze usta zaczęły się do siebie przybliżać
-Co my robimy-krzyknęłam
-Przepraszam-powiedziałam
-Poczekaj-złapał mnie za nadgarstek,i pocałował a ja nie protestowałam
-To co zrobił Ci Liam,to świństwo
-Mam go gdzieś,za niedługo nie będę go widywać
-Dlaczego?-zapytał Zayn
-Wyjeżdżam
-Co,gdzie?
-Do Nowego Yorku,na studia
-Będę tęsknił-powiedział mi to przytulając mnie
-Ja też,może lepiej wracajmy do domu-rzekłam
_________________________________________________________________________________
Końcówka mi trochę nie wyszła,teraz na trochę zostawimy Martynę i zajmiemy się resztą.Z góry przepraszam za błędy.A tak w ogóle wybrałam dla Martiny studia dziennikarskie;D 




Komentarze

Popularne posty